Płakałam, szłam przez miasto ze spuszczoną głową. Nagle zobaczyłam tłum jakiś dziewczyn, była 23. Nie chciałam przechodzić obok tych dziewczyn, więc skręciłam za klub przed którym się znajdowały. W moich słuchawkach było słychać Be Alright. Nagle ktoś wyszedł tylnymi drzwiami klubu. Nie patrzyłam się na tą osobę, nie chciałam żeby ktoś widział że płaczę.
-Justin....-usłyszałam głos mężczyzny, który zaraz po chłopaku wyszedł tylnymi drzwiami.
-Justin.-powtórzyłam
-Proszę tylko nie krzycz, nie piszcz i tym podobne okey?-powiedział Justin
-Czyli mnie nie pamiętasz, no ale czego ja mogłam się po tobie spodziewać ty zawsze o wszystkim zapominałeś.-powiedziałam. Justin ściągnął kaptur z głowy i wytrzeszczył oczy.
-Ty ale...... Bo ja...... Dlaczego płaczesz?-w końcu wykrztusił Bieber
-Dlaczego ja płaczę? Mhm. Chłopak mnie zdradził z moją koleżanką, później zrobił mi awanturę i powiedział że to wszystko moja wina.-powiedziałam.
-Ja bym cię nie zdradził.-powiedział Justin. Poczułam skręt w żołądku. Popatrzyłam się na niego.-Sorry... tak jakoś mi się wyrwało.-powiedział, popatrzył się na mnie i uroczo uśmiechnął.
-Pchasz się do gipsu Bieber.
-Ale jak to?-zapytał zdziwiony
-Nie patrz się tak na mnie, chyba że chcesz dostać po buźce.-powiedziałam
-Nie da się na ciebie inaczej patrzeć.- powiedział, po czym się zarumieniłam.
-No to może ja was zostawię.-powiedział mężczyzna
-Dzięki-powiedział krótko Justin.
-No więc, ja już chyba pójdę.-powiedziałam
-Jeszcze się nie przywitałaś a już się żegnasz?-powiedział Bieber i podniósł jedną brew.
-No dobra Bieber chodź tu.-powiedziałam, Justin do mnie podszedł. Zamiast mnie normalnie przytulić, złapał mnie w talii i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek. Nagle coś obok nas błysło, tak to paparazzi.
-To moja wina.-powiedział Bieber
-Ty nic złego nie zrobiłeś.-powiedziałam, po czym odeszłam od niego.-szło za mną paru fotografów.
Doszłam do mieszkania, położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie odgłos dzwonka do drzwi. Otworzyłam drzwi a tam stała......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz